Beep

15:19 3 Comments

Powinnam teraz zacząć przepraszać za długą nieobecność na blogu, brak postów czy czegokolwiek innego. Wynika to, oczywiście, z faktu że nauka zajmuje sporo czasu, ale gdybym tak napisała byłabym nieszczera: GRANIE zajmuje tego czasu o wiele więcej. I to właśnie robię od sierpnia: GRAM. Zastanawiając się coraz częściej nad założeniem bloga gamingowego (na tym się przynajmniej znam) i mając jednocześnie cztery nitki pozaczynane na blogu kostiumowym idę na kompromis i nie robię nic. Logiczne. Dodatkowo grając w grę, która tak bardzo odbiega od elementów kostiumowo- historycznych (zmieniłam Assassin's Creed na wielkie serie BioWare'u, i z żalem przyznaję że Mass Effect i Dragon Age są bar... A miałam nie pisać o grach, ok) coraz mniej wiem o czym pisać- co jeszcze mocniej podkreśla mój największy problem jakim jest niepokój przed publikowaniem czegokolwiek (bo ktoś bardziej się na tym zna, bo ktoś napisze to lepiej... wiecie o co chodzi.). Postanowiłam jednak wziąć się w garść i wrócić Szafę do życia, bo jej się należy, a to że jestem duszą w Thedas nie zmienia faktu, że szyję, piszę historyczne opowiadania i mam stały kontakt z Krynoliną.

Na co w takim razie traciłam czas, i co pisałam zamiast pisać tego nędznego bloga?
Cóż, komiks.
Postanowiłam przetransformować moje długie opowiadanie (które, swoją drogą, bardziej już zasługuje na miano "książki" chociaż tylko w cudzysłowie) w dwuczęściowy (tomowy?) komis, obejmujący prawie trzy pokolenia i toczący się w latach 1715-1780/90. Będzie dużo statków, dużo koni i dużo Szkotów, choć zdecydowanie okrętów będzie najwięcej.

No dobrze, i tak nikogo to nie interesuje. Komiks komiksem, ale czy coś uszyłam?

Ta. Jedną smutną sukienkę. W cztery godziny. (Eleonora może potwierdzić, że tak naprawdę do balu nie miałam pojęcia jak wygląda jej finalna wersja #YOLO ;) ) Ale zaraz, jakiego balu?
Zimowego Balu Szkockiego, który odbył się w Styczniu w Krakowskim Dworku Białoprądnickim. Wszyscy którzy mnie znają znają również moją (raczej głęboką) obsesję na punkcie Szkockich powstań Jakobickich, więc wyobraźcie sobie moją reakcję kiedy okazało się, że taki będzie temat balu. Ostatecznie w datowanie wpisałam się chyba tylko ja i Alicja (nie licząc panów) ;p


Tandem Triumphans! ;)

(Zdjęcia wykonały Alicja i Poreclanka)
Drugiego dnia w Jamie Michalika zaprezentowałam się w swojej kiecy złotopopołudniowej, oraz kapeluszu Eleonory odważnie przypiętym do mojej głowy przez Asię ;)

Brzydkie samochody

(zdjęcia wykonała Alicja <3)

W zeszłą środę uszyłam również całkiem sama swoją pierwszą sznurówkę, przygotowując się na XVIII- wieczny piknik w Częstochowie, jednak do tego czasu zdążę odwiedzić też krakowskie Muzeum Lotnictwa podczas Nocy Muzeów.

Ta notka była tylko marnym uświadomieniem Was, że żyję. Nic takiego.

Some say he’s half man half fish, others say he’s more of a seventy/thirty split. Either way he’s a fishy bastard.

3 komentarze:

  1. Ciekawe czy komiks będzie miał taki sam humor jak z epoki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Komiks! W formie mangi proszę! :) Okręty będą mówiły zrozumiale dla ludzi czy własnym językiem? ;)
    I nic nie napisałaś o Pikniku. Poproszę następną notkę :)

    OdpowiedzUsuń